Byłem strasznie zestresowany. Szczekałem na wszystko co się rusza, w domu ciągle było nerwowo. Moja opiekunka była załamana i mówiła, że tego nie wytrzyma. W dodatku mieszkam zdwulatką - kocham ją na życie, ale sami wiecie, że życie z małym dzieckiem jest pełne wyzwań. Na spacerach strasznie ciągnąłem na smyczy, no po prostu nie mogłem się uspokoić. A popołudniami te zabawy z piłką i szarpakami, to niby fajne, ale mnie jeszcze bardziej nakręcały. Tak naprawdę to myślałem, że tak musi być i nie widziałem wyjścia z tej sytuacji.
Aż pewnego dnia moi opiekunowie postanowili coś zmienić. Na spacerach puścili mnie luzem, tylko z przypiętą linką. Powiem Wam, że to było coś niesamowitego! Najpierw dużo biegałem jak szalony, ale szybko się uspokoiłem i zacząłem węszyć. Moi opiekunowie bali się, że zwieję... no, zdarzyło mi się raz nawiać, kiedy byłem jeszcze bardzo młody. Ale ja wolałem pilnować mojej rodziny. A te ekscytujące zabawy z piłką i szarpakami zniknęły z mojego życia. I wiecie co? Poczuliśmy się wszyscy o wiele lepiej, nie tylko ja, ale i moi opiekunowie zaczęli się lepiej relaksować.
W sytuacji tego psa kluczowe było wprowadzenie zmian w codziennych aktywnościach. Spokojne i swobodne spacery z możliwością eksploracji pozwoliły psu na obniżenie poziomu stresu, a jednocześnie zrzucenie nadmiaru napięcia. Wyeliminowanie ekscytujących zabaw, takich jak zabawy z piłką i szarpaki, również przyczyniło się do uspokojenia psa.
Ważne jest, aby pamiętać, że nie każda zabawa jest odpowiednia dla każdego psa. Dla niektórych psów ekscytujące aktywności są niekorzystne, bo tylko zwiększają ich napięcie.
Dostosowanie codziennych aktywności do potrzeb i charakteru psa może przynieść nieoczekiwane korzyści dla całej rodziny. Czasem z pozoru proste zmiany dają zaskakująco duże efekty. W tym przypadku, zarówno pies, jak i jego opiekunowie nauczyli się lepiej relaksować się i cieszyć spokojniejszym życiem.
Comments