Opiekunowie bardzo się martwili. Tłumaczyli, że nie wolno, czymś tam psikali zasikane miejsca. Ale ja bałam się sikać na zewnątrz. Tam były straszne samochody, nieznajome psy - nie czułam się tam pewnie. Poza tym jak już wychodziłam na spacer, to z emocji w ogóle traciłam kontakt z bazą. Podobno ciężko było ze mną wychodzić, strasznie ciągnęłam na smyczy.
Ale pewnego dnia na spacerze przypięli mnie do takiej dłuuugiej linki. Była tak długa, że mogłam nawet biegać. I zaczęłam biegać z psem. Na początku było trochę strachu, ale oni puścili tę linkę i mogłam bez problemu uciec psu, bo ja jestem bardzo zwinna i szybka. Całkiem fajna była ta gonitwa i bardzo mi się ten psiak sposobał. A następnym razem, nie uwierzycie, pojechaliśmy do prawdziwego parku. Tam było ekstra - masę przestrzeni, aż musiałam pilnować, żeby mi się opiekunowie nie zgubili. Spotkałam sporo fajnych ziomków i mam nadzieję, że będę ich spotykać częściej.
W domu już nie sikam, bo przecież na spacerach chcę zostawiać psom różne wiadomości. No i nie jestem już tak zestresowana.
Przyczyny załatwiania się w domu bywają różne. Czasem jest to uogólniony lęk, czasem chodzi o konflikt z którymś z domowników, ale bardzo często przyczyną załatwiania się w domu są nieuregulowane relacje z psami. Wtedy pies albo nie ma odwagi zaznaczać terenu na zewnątrz, albo (często jednoczesnie) czuje potrzebę zaznaczania domu jako bezpiecznego obszaru. W takich przypadkach nie pomogą regularne spacery, spryskiwanie obsikanych miejsc płynami, a już na pewno nie pomoże tłumaczenie psu, że "nie wolno" albo karanie za załatwianie się w domu.
Zmagając się z niepożądanymi zachowaniami trzeba pamiętać, że bardzo często są to symptomy problemów emocjonalnych psa. To nimi warto się zajmować, aby mieć faktyczny wpływ na zachowania.
コメント